Nabożeństwa

Niedziela: godz. 11.00

Studium Biblijne

Czwartek: godz. 18.00

KECH na facebooku

KECH na facebooku

Jarek

Świadectwo Nawrócenia

 

 

Urodziłem się w rodzinie, w której tradycje religijne były praktykowane tylko od święta a moi rodzice rzadko chodzili do kościoła, można by powiedzieć, że jedynie przy takich okazjach jak wesele czy pogrzeb. Mnie zaś posyłano do kościoła, co niedziela, i również na religię. Niewiele pamiętam z tego, czego mnie tam uczono, ale jedno jest pewne, w żaden sposób nie przybliżyło mnie to do Boga. Muszę też szczerze przyznać, że nie byłem osobą zbyt spokojną, ciągle były ze mną jakieś problemy. Nie potrafiłem usiedzieć na jednym miejscu przez dłuższy czas. Wdawałem się w bójki, choć starałem się nigdy nikogo nie prowokować. W podstawówce nie uczyłem się też najlepiej, co było powodem częstych problemów.
Osobą, która pierwsza tak naprawdę przybliżyła mnie do Boga była moja Babcia. Ona dała mi moją pierwszą Biblię do ręki. Miałem jednak problem z jej zrozumieniem. Po pierwsze, dlatego że była napisana staropolskim językiem, a po drugie, dlatego że zacząłem czytać od Starego Testamentu i wielu rzeczy po prostu nie rozumiałem. Wylądowała, więc ona na półce, gdzie pokrywała się kurzem. Moja Babcia nie straciła nadziei i zaczęła zabierać mnie na nabożeństwa, na które chętnie chodziłem, ponieważ "ciocie" zawsze miały coś słodkiego, i chętnie się tym dzieliły a w tych czasach, kiedy wszystko było na kartki, w domu nie zawsze można było liczyć na cukierka czy kawałek czekolady.
W Bożym Słowie a konkretnie w Liście do Rzymian 10:17 są zapisane takie słowa: "Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie poprzez Słowo Boże". Tak jak w tym wersecie jest napisane "wiara jest ze słuchania", tak, więc miałem okazję słuchania Bożego Słowa i im bardziej go słuchałem, tym bardziej zdawałem sobie sprawę z tego, że jestem grzesznikiem i potrzebuję, Bożego przebaczenia. Zobaczyłem siebie w całkiem innym świetle niż dotychczas. Zawsze myślałem o sobie, że nie jestem taki zły, ale w konfrontacji z Bożym Słowem, okazało się całkiem coś innego.
W Liście do Rzymian 3:23 czytamy: "Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej". W słowie "wszyscy" znalazła się też moja osoba. Nie łatwo jest się przyznać człowiekowi do tego, że jest grzesznikiem. Kiedy jednak w pełni uświadomiłem sobie moje położenie to, zrozumiałem, że moim jedynym ratunkiem jest uwierzyć Panu Jezusowi i powierzyć Mu swoje życie. Przez jakiś czas wahałem się na podjęcie takiego kroku, aż przyszedł taki dzień. Pamiętam było to w niedziele na nabożeństwie. Słuchałem wtedy gościa, który przyjechał do naszej społeczności z Bydgoszczy miał on ewangelizacyjne kazanie. Nie pamiętam, o czym dokładnie mówił, ale te słowa sprawiały, że czułem jak bardzo chcę zmienić swoje dotychczasowe życie i pragnę osobiście poznać Pana Jezusa. Kiedy na końcu było nawołanie do oddania życia Jezusowi, pamiętam, że nie bez oporów i wewnętrznej walki odpowiedziałem na nie. Razem z innymi poszliśmy pomodlić się do pokoiku obok kaplicy. Wyznałem tam Bogu moje grzechy i zaprosiłem Pana Jezusa, aby stał się moim Zbawicielem. Pamiętam, że moje serce ogarnęła radość i pokój. Nie była to jakaś euforia, ale po prostu wspaniała radość. Na następny dzień poszedłem do szkoły, a było to już, kiedy chodziłem do zawodówki. Moi koledzy namawiali mnie wtedy, abym bił się z jakimś "nowym", który przyszedł do naszej klasy. Odmówiłem, to wtedy zaczęli namawiać jego, aby pierwszy zaczął. Podszedł do mnie i uderzył mnie w twarz. Pięści same się zacisnęły, ale Boże Słowo w II Liście do Koryntian 5:17 mówi "Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe".
Nie chciałem już więcej postępować jak dawniej. Zrozumiałem, że teraz moje życie ma sens i może wyglądać całkiem inaczej jak do tej pory. Co więc zrobiłem, nadstawiłem temu chłopakowi drugi policzek. Bardzo się zdziwił, ale uderzył myśląc, że to jakiś podstęp. Chłopaki też się zdziwili. Pytali, co się stało, kiedy im powiedziałem śmiali się, ze mnie i już nie było mi tak łatwo w szkole, jak przed oddaniem życia Panu Jezusowi. Miałem też wiele innych przeciwności, które powodowały, że czasami wątpiłem w słuszność mojej decyzji. Jednak dzięki Bożej pomocy i Bożemu prowadzeniu przetrwałem ten ciężki dla młodego chłopaka okres i nie żałuję, ani jednego dnia chodzenia z Panem Jezusem. Teraz od ponad 10 lat, jestem misjonarzem i głoszę Boże Słowo innym ludziom.

Jarek

Jak osiągnoąć zbawienie - czytaj...

Published on  19.01.2013