Nabożeństwa

Niedziela: godz. 11.00

Studium Biblijne

Czwartek: godz. 18.00

KECH na facebooku

KECH na facebooku

Piotr

Świadectwo Nawrócenia

 

Życie

Urodziłem się i wychowałem w rodzinie katolickiej.
W moim życiu Bóg zawsze zajmował szczególne miejsce i niejednokrotnie mogłem doświadczyć jego działania.
Jako gorliwy katolik starałem się regularnie chodzić do kościoła.
W tamtym czasie uważałem, że zbawienie jest tylko w kościele katolickim a wszystkie inne wyznania to sekty, i ludzie błądzący, którzy kiedyś znajdą prawdziwą wiarę w kościele katolickim.

Jak większość katolików nie czytałem Pisma Świętego. Uważałem, że nauka głoszona na mszy jest nieomylna i w zupełności wystarczająca.
Z własnego wyboru byłem ślepcem, który nie szukał prawdy. Muszę przyznać, że tak było mi wygodniej. Jak mówi sam Jezus byłem ślepy i głuchy:

"I spełnia się na nich proroctwo Izajasza, które powiada: Będziecie stale słuchać, a nie będziecie rozumieli; będziecie ustawicznie patrzeć, a nie ujrzycie. Albowiem otępiało serce tego ludu, uszy ich dotknęła głuchota, oczy swe przymrużyli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, i sercem nie rozumieli, i nie nawrócili się, a Ja żebym ich nie uleczył." (Ew. Mateusz 13;14-15)

Moją wielką pasją od zawsze były sztuki walki. Jako nastolatek zacząłem ćwiczyć karate. Filozofia wschodnia, karate zaczęły wyznaczać drogę mojego życia. Długie treningi, medytacje i doskonalenie własnego ciała powoli dominowały pozostałe sfery mojego życia. Dawały mi wiarę w samego siebie, ale też powodowały, że odtąd Bóg  odstawiony został na niedzielne nabożeństwa i czasy, w których przeżywając  jakieś kłopoty, przypominałem sobie o Jego istnieniu i potędze.
Karate zupełnie zdominowało moje życie. Zdobywałem kolejne stopnie i umiejętności, a w końcu zdobyłem tak upragniony stopień mistrzowski oraz licencję trenera Polskiego Związku Karate. Zacząłem trenować młodzież w jednym z klubów, co pochłaniało jeszcze więcej mojego czasu.

Nie każdy wie, że wschodnie sztuki walki swoją filozofię opierają na okultyzmie. Człowieka stawia się tam jako źródło wszelkiej siły, zaś same treningi karate rozpoczynają się od oddania pokłonu duchowi dojo (miejsca treningu).

Moje życie przebiegało według pewnego schematu, w którym teoretycznie wszystko było w najlepszym porządku. Z jednej strony codzienne zajęcia (rodzina, praca, karate), a z drugiej niedzielna msza, podczas której 60% czasu i tak myślałem o czymś innym. Dla katolika przecież ważne jest samo uczestnictwo - nawet jeśli cały czas jesteś myślami gdzieś indziej, msza i tak jest "zaliczona", a ty spełniając swoją powinność wobec Boga unikasz grzechu.

Jako katolik wiele razy modliłem się do Boga i Bóg wysłuchiwał moich modlitw. Teraz dopiero zdałem sobie sprawę, że zawsze były to modlitwy, które płynęły z głębi serca - mówione własnymi słowami. Bo jaki sens ma modlitwa, która polega na powtarzaniu kilkadziesiąt razy tego samego?

"A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; albowiem oni mniemają, że dla swej wielomówności będą wysłuchani." (Ew. Mateusza 6;7)


Modlitwa i Pismo Św.

Zauważyłem, że brakuje mi prawdziwej wiary i cały czas mam w sobie duchową pustkę. Zacząłem modlić się do Boga o większą wiarę. Po ok. 2 miesiącach moje modlitwy zostały wysłuchane.

Kiedyś przypadkowo trafiły do mnie filmy protestanckie, w których usłyszałem, że jest pełna wersja 10 przykazań. Wydawało mi się to niemożliwe, bo przecież znałem 10 przykazań od dziecka.

Zaczęło się wielkie działanie Boga - miałem wiele pytań, na które niemal natychmiast dostawałem odpowiedzi.

Zacząłem czytać Pismo Święte. Każdy kolejny rozdział wprawiał mnie w coraz większe zdumienie - prawie nic nie było tak, jak mnie uczono i w co głęboko do tej pory wierzyłem (obrazy, święci, zbawienie, czyściec, spowiedź itd.)

Jako katolik zawsze, kiedy miałem możliwość, modliłem się do jakiegoś obrazka - uczono mnie, że należy czcić obrazy i modlić się przed figurami. To była pierwsza rzecz, którą Bóg mi pokazał:

"Nie uczynisz sobie posągu ani żadnego obrazu. Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył." (Ks. P. P.5, 8-10)

"Bożki pogan są ze srebra i złota, Są dziełem rąk ludzkich. Mają usta, a nie mówią, Mają oczy, a nie widzą. Mają uszy, a nie słyszą, Nie ma też tchnienia w ich ustach.  Niech będą podobni do nich twórcy ich, Wszyscy, którzy im ufają!  (Ks. Psalmów 135:15-18)

Drugą rzeczą, którą sobie uświadomiłem była modlitwa - wiedziałem, że Bóg chce abym modlił się do niego, a ja, jako katolik, wychowany byłem w kulcie Świętych - zwracałem się do świętych, aby wyprosili mi łaski u Boga. Biblia pokazała mi jednak, że mam się zwracać bezpośrednio do Boga, bo to on w Jezusie Chrystusie oddał za mnie życie:

"Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus" (1Tym 2,5)

Kulty świętych zastępowały mi Boga. Ludzie budują sanktuaria Maryjne, nie widzą, że prawdziwa Matka Jezusa była błogosławioną, skromną osobą i nigdy nie kazałaby sobie budować świątyń i stawiać się na równi z Jezusem. Sam Bóg ostrzega ludzi w Biblii przed panią niebios, natomiast Jezus nigdy nie wywyższa swojej matki:

"A gdy On to mówił, pewna niewiasta z tłumu, podniósłszy swój głos, rzekła do niego:
Błogosławione łono, które cię nosiło, i piersi, które ssałeś. On zaś rzekł: Błogosławieni są
raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go" (Ew. Łukasza 11:27-28)

Największe wrażenie zrobiło na mnie to, co Bóg mówi odnośnie Zbawienia. Byłem przekonany, że na zbawienie trzeba sobie zapracować uczynkami, jednak Pismo mówi, że zbawienie dostajemy od Boga z łaski za darmo:

"Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił". (Ef 2,8-9)

Teraz widzę tego sens, bo jeżeli byśmy musieli sobie sami zapracować na zbawienie to śmierć Jezusa byłaby daremna.

"Nie mogę odrzucić łaski danej przez Boga. Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo". (Gal 2,21)

Apostoł też wyraźnie mówi, co myśli o zbawieniu przez uczynki:

"Natomiast na tych wszystkich, którzy polegają na uczynkach Prawa, ciąży przekleństwo. Napisane jest, bowiem: Przeklęty każdy, kto nie wypełnia wytrwale wszystkiego, co nakazuje wykonać Księga Prawa. A że w Prawie nikt nie osiąga usprawiedliwienia przed Bogiem, wynika stąd, że sprawiedliwy z wiary żyć będzie." (Gal 3:10-11)

Uczynki są świadectwem prawdziwości naszej wiary, bo kto ma Ducha Bożego w sobie będzie czynił dobrze. Uczynki będą wynikały z nowej odrodzonej natury i nie będą narzędziem do zbawienia, bo zbawieni jesteśmy przez Jezusa.

Powiem szczerze - Ewangelia z Pisma Świętego nie miała żadnego odniesienia do nabytej wcześniej nauki. Oczywiście religie zawierają elementy Pisma, ale duża ich część nie ma z nim nic wspólnego. Np. Czyściec - nie występuje w Biblii - Biblia mówi o dwóch drogach i miejscach:

„Postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hbr 9.27, por. 2 Kor 6.2 )

„ Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują.” (Ew. Mateusza 7:13)

: „Lecz Abraham odrzekł: Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać.” (Ew. Łukasza 16:25-26)

Czytając dalej Pismo Święte nie znalazłem też potwierdzenia słuszności sakramentu spowiedzi.
Apostołowie nigdy nikogo nie spowiadali, w dziejach apostolskich Piotr nie odpuścił grzechu Szymonowi Czarnoksiężnikowi tylko powiedział:

"Odwróć się, więc od swego grzechu i PROŚ PANA, a może odpuści twój zamiar"

Sam Jezus mówi, że Bóg odpuszcza grzechy a człowiek ma odpuszczać drugiemu człowiekowi:

".i odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom;" (Mt 6;12)

Zostaje też pytanie, dlaczego czytanie Pisma Św. lub modlitwa (rozmowa z Bogiem) zadawane są  jako pokuta, czyli kara za grzech?  - Dla mnie rozmowa z kimś, kogo kocham jest nagrodą, wyróżnieniem.

 

Pustka

Po odkryciu tego wszystkiego mój dotychczasowy świat zawalił się.
Moja wiara zawisła w próżni. Był to najgorszy okres mojego życia. Nie wiedziałem, co robić, nie znałem żadnej osoby spoza środowiska katolickiego. Jedyną osobą, do której mogłem się zwrócić był sam Bóg. Zacząłem więc modlić się i czytać Pismo Św.

Nowy Testament otwierał przede mną nowe prawdy o życiu i zbawieniu.

"Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie" (Rz 10,9)

"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego" (Ew.J3;3)

Teraz już wiedziałem, że aby być zbawionym muszę oddać życie Jezusowi.
Była to najtrudniejsza decyzja w moim życiu - bałem się, że nie dam rady.

 

Katolik

Jako katolik uczony byłem, że muszę sobie zasłużyć na zbawienie. Robiłem, co chciałem, potem szedłem do spowiedzi, zrobiłem kilka dobrych uczynków i wszystko było ok.
Mogłem zawsze dobre uczynki lub spowiedź odłożyć na później, jeśli tylko była jakaś pokusa "pogrzeszenia" jeszcze.
Przez jakiś czas po spowiedzi "nie grzeszyłem". Jednak po popełnieniu pierwszego grzechu tzw. "ciężkiego", cała chęć bycia dobrym mijała - można było znowu grzeszyć i tak aż do następnej spowiedzi.

Ciężar, jaki noszą katolicy przez nakładane ludzkie zasady jest ogromny i pcha ludzi, zamiast do Boga, do religijnego wiru bez wyjścia. Sprawia, że tylko religia może ich usprawiedliwić, a bez niej są pozbawieni Boga i zapominają, że Biblia ostrzega nas przed ponownym wejściem pod prawo. A przecież Jezus umarł za nasze grzechy, aby nas wyzwolić spod prawa i ciężaru grzechu.

"teraz jednak, kiedy poznaliście Boga, a raczej, kiedy zostaliście przez Boga poznani, czemuż znowu zawracacie do słabych i nędznych żywiołów, którym ponownie, jak dawniej służyć chcecie? Zachowujecie dni i miesiące, i pory roku, i lata!" . (Ga 4;9-10)

"Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli". (Ga 5;1)

"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić" (1 Kor 6;12)

Bałem się oddania życia Jezusowi - szatan chciał mi to wybić z głowy - nie wyobrażałem sobie, jak można żyć inaczej, nie byłem w stanie żyć inaczej. Dla mnie było to niemożliwe, ale nie dla Boga.

"On zaś rzekł: Co niemożliwego jest u ludzi, możliwe jest u Boga" (Ew. Łukasza 18;27)

Dzisiaj rozumiem, że kościół był "pośrednikiem" pomiędzy Bogiem i mną, i miał większy autorytet niż słowo prawdziwego Boga zawarte w Piśmie Świętym.

Już apostołowie Piotr i Jan powiedzieli do przywódców religijnych:

" Czy słuszna to rzecz w obliczu Boga raczej was słuchać aniżeli Boga, sami osądźcie;" (Dz.A. 4;19)

 

Nowonarodzenie

Modliłem się i czytałem Pismo Święte - nagle stało się coś dziwnego, coś się zmieniło. Wszystko wydawało się inne. Zostałem wypełniony miłością , radością i spokojem. Wiedziałem, że to działanie Ducha Św. Moja natura całkowicie się zmieniła, było to takie niesamowite! Poznałem prawdziwego żywego Boga - stałem się wolny! Dziwne było to, że nie potrzebowałem do tego żadnych pośredników i rytuałów. To było niesamowite!

To, co wcześniej było niemożliwe, teraz stało się czymś naturalnym - Chwała Bogu!

Teraz pozostało mi jedynie znalezienie ludzi, których wiara opiera się na Słowie Boga, a nie na zasadach i tradycjach, które są ludzkim wymysłem oraz wyznać wiarę w Jezusa Chrystusa przez chrzest.

Nowonarodzenie zmieniło radykalnie mój stosunek do uczestnictwa w nabożeństwie. Wcześniej udział w nim wynikał z poczucia obowiązku, chronił przed popełnieniem grzechu i sprawiał, że moje sumienie pozostawało czyste - w moim odczuciu.
Teraz nie mogę doczekać się nabożeństwa, jest ono dla mnie jak spotkanie z kimś bliskim.

Z perspektywy czasu widzę jak religia odciągała mnie od prawdziwego Boga. Była wielkim murem dzielącym mnie od Pana i kazała widzieć w sobie pośrednika pomiędzy Bogiem i mną samym.
Bóg jest Bogiem żywym, żyje w naszych sercach! Teraz każdego dnia jestem z Jezusem, bo w nim jest życie!

"Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, I będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim."  (2Kor 6,16)

"Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych ani też nie służy mu się rękami ludzkimi, jak gdyby czego potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko." (Dz.A. 17,24-25)

Każdy, kto zdecyduje się iść za Bogiem będzie musiał stoczyć wielki bój z szatanem - on użyje wszelkich sposobów, aby nie dopuścić do tego.
Przekonałem się jednak, że kiedy naprawdę uwierzysz w Boga, a twoja wiara nie jest ziarnem zasianym na skale - Bóg da ci siłę i zwyciężysz.

Jedyna prawdziwa ewangelia jest w Piśmie Świętym - jest to słowo samego Boga.

"Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową.  Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! " (Ga 1;7-8)

Jak poznać tą prawdziwą wiarę i drogę?

"Po ich owocach poznacie ich. Czyż zbierają winogrona z cierni albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo rodzić złych owoców, ani złe drzewo rodzić dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, wycina się i rzuca w ogień." (Ew.Mat 7 16-19)

Jeżeli znajdziesz Boga będziesz się brzydził grzechem a owoc tego będzie widać w codziennym życiu.  Bóg stanie się całym twoim życiem a nie dodatkiem.

Proszę wszystkich o modlitwę.

Piotr

Jak osiągnoąć zbawienie - czytaj...

 

Published on  22.09.2016